i juz po wagarach...
Komentarze: 1
Musze przyznac ze dzis wyjatkiwo szybko zakonczylam wagary z moimi kompankami.Obylo sie nawet bez zyciodajnego nekteru czyli taniego winka:);):):):):):)wrocilam sobie do domciu,poniewaz strasznie zle sie sie czulam i jak sie okazalo mialam 39 stopni goraczki.Moja dobroduszna babunia postewila sprawe jasno:"Idziemy do lekarza i to bez gadania!".I na tym skonczyla swoj komentarz.Tak wiec ponownie musialam zakladac i wiazac swoje glany zakladac plaszcz i wypad do lekarza.Jeszcze na dodatek podla recepcjonistka nie chciala mnie przyjac,poniewaz nie jestem tu zameldowana.Co to za czasy do qrwy nedzy!!!Czy jakbym byla umierajaca to tez by mnie wywloki nie przyjely?????????dlaczego zyjemy w tak skomercjalizowanym swiecie???Na szczecie po wielu staraniach mojej babuni ta podla fladra w koncu mnie zarejestrowala,choc zrobila to ,nie powiem,z wielka laska.Ten swiat robi sie coraz gorszy...;(a tak poza tym to juz od dwoch dni nie widze mojego misia,tzn.nie mojego ale chcialabym zeby byl moj a zreszta ja juz sama nie wiem czego ja od niego oczekuje.Ciezka sprawa....
Dodaj komentarz